Czy zdarzyło się Wam dostać niespodziewany telefon od znajomych, którzy są już w drodze i mają zamiar wpaść „na chwilkę”? Albo, co gorsza, słyszycie dzwonek do drzwi, który już mówi sam za siebie? Pierwsza dręcząca myśl, jaka przychodzi mi do głowy: co takiego podać? Czym ich ugościć? Czy mam wszystkie składniki w lodówce? A jeżeli nie, to czy zdążę pojechać do sklepu?
Podejrzewam, że większość z Was niejednokrotnie zastanawia się nad tym samym co ja. W związku z tym przygotowałam dla Was prostą a jednocześnie niebanalną przystawkę/przekąskę, która już nie raz zaskoczyła moich gości. Mam też dla Was kilka wskazówek jak uniknąć tego rodzaju zakłopotania oraz, jak zwykle parę słów o zdrowych składnikach, na które składa się mój dzisiejszy przepis.
Bruschetta to tradycyjna włoska przystawka, która, nie dość, że zachwyca smakiem, to zachęca wyglądem, a jednocześnie nie wymaga większego wysiłku i czasu do przygotowania. Co więcej, część składników możemy przygotować wcześniej i mieć „pod ręką” na wszelki wypadek… A uwierzcie mi na słowo, że warto. Co zatem potrzebujemy do jej przygotowania i jakich składników odżywczych dostarczy nam BRUSCHETTA?
Przygotowałam dla Was krótką notatkę o jej składnikach:
- Pomidory – dostarczają sporą dawkę witaminy C, E, K oraz witamin z grupy B; zawierają minerały, takie jak miedź, mangan, kobalt, dzięki czemu zapewniają nam wiekszą ochronę przed nowotworami, wzmacniają odporność oraz przyspieszają proces gojenia się ran. Ponadto likopen, który jest w nich obecny neutralizuje wolne rodniki (jest silnym antyutleniaczem). Co ciekawe – jest polecany dla osób chorych na zgagę!
- Pesto – o nim już więcej wspomniałam wcześniej we wpisie (link tutaj), ale może w skrócie napiszę: działa leczniczo w schorzeniach żołądkowych, stanach zapalnych zatok, gardła, pobudza trawienie (bazylia); wspomaga układ odpornościowy, obniża poziom „złego” cholesterolu – LDL (low-density lipoprotein – lipoproteina niskiej gęstości), pomaga w odbudowie flory bakteryjnej po kuracjach antybiotykowych (więcej na temat flory bakteryjnej tutaj), a także w leczeniu przeziębień (czosnek); jest jednym z najbogatszych źródeł antyoksydantów, błonnika a także nienasyconych kwasów tłuszczowych (orzechy), stanowi bogactwo witaminy A (oliwa z oliwek), dostarcza pełnowartościowej energii oraz białka (ser).
- Ziarna słonecznika – są źródłem magnezu, witaminy E, A oraz witamin z grupy B – wspomagają zatem funkcjonowanie układu nerwowego oraz narządu wzroku; są bogate w nienasycone kwasy tłuszczowe. Poza tym, są przyjaciółmi naszej cery oraz kości.
To zaledwie wybrane przeze mnie właściwości odżywcze bruschetty, w rzeczywistości jest ich o wiele więcej… Pesto można przygotować wcześniej i przechować w lodówce. Pomidory również można mieć zawsze w lodówce i pilnować, aby były świeże. Pieczywo przygotowuję na bieżąco, o nim mam zamiar napisać parę słów więcej w osobnym wpisie. Ziarna słonecznika bardzo często używam w mojej kuchni, można je spokojnie przechowywać więc zawsze mam ich więcej w zapasie… Przyprawę do bruschetty używam sklepową, ze względu na naturalne składniki, brak ulepszaczy oraz chemii (czosnek, papryka słodka, oregano, bazylia, cebula, sól, oliwa z oliwek), która również jest ogólnodostępna.
Brzmi mało zachęcająco?
Czego zatem potrzebujecie do bruschetty?
- świeże pieczywo
- pesto domowej roboty (ew sklepowe, ale zawsze patrzcie na skład)
- pomidory
- ziarna słonecznika
- przyprawę do bruschetty
- świeżą bazylię
Pomidory kroimy w kostkę.
Pieczywo przypiekamy na rozgrzanej patelni, aż stanie się chrupkie i lekko się przyrumieni.
Smarujemy pesto i posypujemy ziarnami słonecznika.
Układamy skrojone pomidory. Całość przyprawiamy i dekorujemy świeżymi listkami bazylii.
Czy potrzeba czegoś więcej?