Chlebki naan to niezaprzeczalnie jedne z najlepszych chlebków jakie jadłam! Mowa oczywiście o domowym pieczywie, które w mojej wersji jest miękkie, puszyste i pulchne. Chlebki te najlepsze są tuż po upieczeniu, nie ma mowy o czekaniu do ostygnięcia! Mam dla Was zdrowszą wersję – przeważa w nich bowiem mąka orkiszowa, której właściwości zdrowotne zdecydowanie przewyższają mąkę pszenną.
Wprawdzie klasyczne, tradycyjne chlebki naan są płaskie, przygotowywane z mąki pszennej, a także wypiekane w specjalnym piecu, jednakże mam nadzieję, iż moja wersja chlebków również przypadnie Wam do gustu. Nie sposób się im oprzeć! Są niezwykle delikatne, lekko chrupiące z zewnątrz i aksamitne w środku.
Składniki (8 sztuk):
- 220 g mąki orkiszowej
- 150 g mąki pszennej
- 2,5 g soli
- 6 g cukru, np. ksylitolu
- 7 g drożdży suchych (lub 12 g drożdży świeżych)
- 100 g ciepłego mleka
- 20 g oliwy z oliwek (+ odrobina do skropienia blachy)
- 110 g jogurtu greckiego
- 1 jajo kurze
- opcjonalnie: 2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę
Wszystkie suche składniki mieszamy ze sobą. W przypadku drożdży świeżych mieszamy je wcześniej z mlekiem do uzyskania jednolitej konsystencji (możemy użyć w tym celu np. thermomixa).
Następnie dodajemy pozostałe składniki i zagniatamy ciasto do momentu uzyskania jednolitej konsystencji. Ciasto powinno być miękkie, zwarte.
Uzyskane ciasto przykrywamy ściereczką i pozostawiamy do wyrośnięcia w ciepłym miejscu na ok. 2h.
Kolejno, wykładamy blachę papierem do pieczenia i skrapiamy oliwą z oliwek. Wyrośnięte ciasto dzielimy na 8 równych części, formując z każdej kulkę. Następnie, rozciągamy każdą na blaszce do pieczenia do uzyskania podłużnych placuszków.
Chlebki wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180°C z termoobiegiem na 10-15 min (do uzyskania lekkiego zarumienienia).
Chlebki naan fantastycznie smakują oczywiście z indyjskimi potrawami, takimi jak chicken tikka masala. Jednak nie tylko! Równie świetnie komponują się z pastami warzywnymi (np. hummus, guacamole) czy też w towarzystwie grillowanych warzyw. Właściwie już same chlebki nie wymagają dodatków i zbyt szybko znikają z talerza…